18.10.2014

18: Informacje

Neris siedział jak zawsze na końcu celi. Krwawił obficie. Był strasznie słaby. Przymykał oczy, nawet jeżeli czasem Torin go ocucał, cały czas siedział przy elfie. Neris na całym ciele czuł pulsujący ból. Przełknął resztki śliny przez wyschnięte gardło. Więźniowie dzielili się z nim wodą, nawet jeżeli sami mieli znikome ilości, a czasem też nawet jedzeniem. Choć zawsze odmawiał, Torin wpychał mu to do ust. Nawet miło. Miał jakiegoś sprzymierzeńca..może nawet przyjaciela? Nawet jeżeli był to przestępca. Właściwie to co się stało, że tu wylądował...? Zapytał go o to krótko.

- Ja... - zaczął wyjaśnienia Torin – Eh...moja rodzina nie należała do zamożnych. Całe życie nie potrafiliśmy nic zrobić żeby było lepiej. Pracowałem ciężko na polach króla... dostawałem pieniądze ale nie wystarczyły one dla dwójki dorosłych i dwóch małych dzieci. Gdy zaczął panować Eukedus, pomyślałem, że jako młody, nowy władca, nie będzie jeszcze dobrze zorganizowany. A, że nie było Czarnych Łuczników, którzy widzą wszystko, to miałem jeszcze większe szanse.
Neris uśmiechnął się rozbawiony.
- Nie no wiesz wszystkiego to my nie widzieliśmy... - odparł.
Torin zaśmiał się równie rozbawiony. Pokręcił głową.
- Kto wie? Ale kończąc: pomyliłem się co do nowego króla. Ukradłem kilka sakiewek zamożnych ludzi, niestety raz byłem zmuszony do zabójstwa – zmarszczył się jakby coś go boleśnie ukuło -   Straże mnie złapały. Siedzę tu od pięciu lat i czekam na wyrok. Słyszałem, że moja żona i dwójka dzieci umarło z głodu... - Torin ledwie powstrzymał się od zapłakania.
Neris posmutniał. Nie sądził, że w tym kraju może być taka biedota. Czuł współczucie dla niego i był zły na siebie, że przedtem tego nie zauważał.
- Wiesz...jak tylko pozbędziemy się Eukedusa, postaram ci to jakoś wynagrodzić. - powiedział żywo na miarę swoich możliwości.
Torin prychnął lekceważąco.
- Nie mam już po co żyć. Jedynym wynagrodzeniem byłaby śmierć.
- Nie wiesz czy na pewno oni nie żyją.
Torin westchnął ciężko.
- Właśnie wiem. Ona... nie miała jak znaleźć pracy w końcu była kobietą, a dzieci były małe...
Neris nie wiedział co powiedzieć. Współczuł Torinowi. Nie mógł mu tego wynagrodzić, czuł się bezsilnie.
- Przykro mi... - szepnął cicho, jedyne co przyszło mu do głowy.
- Dlaczego miało by ci być przykro? To nie twoja rodzina nie żyje.
Neris skrzywił się, Torin nie miał racji.
- Nie wiem czy twoja rodzina miała lepszą śmierć, czy moja. Twoja w głodzie, moja spalona żywcem... oby dwie są okrutne. - powiedział spokojnym, lekko drżącym głosem.
Torin nie odezwał się, zrobiło mu się głupio i nieprzyjemnie.
Drzwi otworzyły się z głuchym trzaskiem. Torin wstał i stanął pod ścianą obok elfa. Do celi weszło trzech magów bez żadnej eskorty. Aż dziwne. Jeden z nich podszedł do Nerisa, chwycił za kołnierz i podniósł. Uderzył nim o ścianę. Elf jęknął czując jak tunika odrywa się od zakrwawionych pleców i przykleja się do ściany, by za chwilę znów opaść na poraniony tors. Dwóch magów położyło dłonie na ramionach trzymającego. Ten położył palce na skroni elfa. Neris poczuł jak trzej magowie nacierają jednocześnie na jego barierę. Czuł jak nogi się pod nim uginają. Nie był w stanie już utrzymać bariery, która teraz zaczynała pękać. Poczuł jak mag zaciska jego kołnierz, chcąc go dusić by rozproszyć uwagę Nerisa. Elf szarpnął się. Nic. Bariera puściła. Poniósł klęskę...porażkę...to było nie możliwe.
Mag trzymający go, uśmiechnął się chytrze.
- Wreszcie się was pozbędziemy. - syknął.
Przeszukali jego wspomnienia, wszystkie myśli. Zobaczyli wszystko, od początku jego życia do teraz. Wiedzieli teraz wszystko. Wszystkie sekrety, znali jego uczucia... po prostu wszystko. Neris bezwładnie coś jęczał w proteście, a mag coraz mocniej zaciskał palce na jego skroni.
W końcu przestali. Mag puścił go, a on upadł na podłogę jak kłoda. Mag nadal się uśmiechał. Poklepał Elfa po policzku i powiedział:
- Dzięki jednak się przydałeś. Za kilka dni egzekucja. Przygotuj się.
Wyszli zadowoleni z siebie.
Neris zaklął w myślach. Wszyscy zginą... wszyscy ...przez niego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz