29.09.2014

13: Osłabienie

Dwa dni później Neris odzyskał już siły, bo Eukedus nie chciał oddać swoim magom hadasicu, wolał go mieć przy sobie. Łatwiej było mu utrzymywać barierę umysłową. Magowie atakowali coraz liczniej, co znów narażało barierę Nerisa. Przy większej ilości nie radził sobie najlepiej.
Obudził się z narastającym bólem głowy. Podparł się rękami na zimnej podłodze. Potrząsnął lekko głową i usiadł, przyciągając nogi do siebie. Był obolały i osłabiony. Pomasował skronie. Rozejrzał się. Zostawili go samego w pomieszczeniu w którym magowie go męczyli. Sam w czterech szarych, ciasnych ścianach. Nawet nie usłyszał gdy ktoś wszedł. Po chwili dopiero zauważył ruch kontem oka i spojrzał w stronę drewnianych drzwi. Zobaczył młodą, piękną dziewczynę. Rozejrzała się. Wyglądała dostojnie, spojrzała na elfa z wyższością.

- To on? - zapytała kpiąco maga stojącego za nią, wskazując Nerisa
- Tak. - odparł szybko mag.
- Podnieście go na nogi. - rozkazała chłodno.
A więc było ich więcej. Dwóch strażników podeszło do elfa i podnieśli go. Kobieta podeszła. Neris postarał się o bez uczuciowy wyraz twarzy, choć przychodziło mu to z trudem. Kobieta uśmiechnęła się jadowicie.
- Wiesz kim jestem elfie? - zapytała z łobuzerskim uśmieszkiem.
Pokręcił głową spokojnie.
- Jestem kochanką króla. - oświadczyła.
Neris spojrzał na nią, nie krył lekceważącego zaskoczenia.
- Tak dobrze słyszałeś. Król ma wiele kochanek, a jedną z nich może stać się teraz twoja przyjaciółka. - uśmiechnęła się drwiąco.
Neris zwęził oczy. Nie skala mojej Aris swoimi ohydnymi łapskami, nie pozwolę mu na to! - warknął w myślach wściekłych.
- Nie uda mu się to. - syknął.
- On zawsze dostaje to czego chce mój drogi. Ona ma problem. Jeżeli chcesz to ją ocal pięknisiu.
Szarpnął się. Zaśmiała się cicho.
- A no tak, jesteś za słaby. Poczekaj pomogę ci.
Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek. Wyciągnęła jakieś małe ostrze, które nie miało rękojeści. Na ostrzu coś było. Jakiś płyn.
- Nie martw się, to nie hadasic, ale przynajmniej cię unieruchomi na jakiś czas.
Neris szarpnął się znów. Próbował cofnąć rękę, gdy kobieta przejeżdżała po jego przedramieniu końcówką ostrza. Krzywił się czując piekący ból.
Płyn rozszedł się wolniej niż u człowieka, ale działanie co dziwne było to samo, chociaż krótsze. Neris poczuł, jak wszystkie mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa. Były rozluźnione i nie chciały się napiąć, nawet przy wyraźnych rozkazach mózgu. Strażnicy puścili go, a on padł na podłogę jak kłoda. Zaklął w myślach. Poczuł że go podnoszą i pchają z powrotem na ziemię. Gdyby mógł skrzywił by się. Na szczęście podleczył tamtą złamaną rękę. Podnieśli go za kołnierz tak by wstał, chociaż gdyby strażnik go nie trzymał, elf nie mógłby się utrzymać na nogach. Ścisnął kołnierz, a Neris z coraz większym trudem oddychał. Poczuł jak przejeżdża po jego plecach ostrzem. Wydał z siebie stłumiony jęk. Kobieta uśmiechała się.
- Upokarzanie cię będzie świetną zabawą. - powiedziała z tym samym łobuzerskim uśmiechem
Strażnik puścił go. Ten padł na plecy, na podłogę i jęknął głucho. Rana była płytka ale bolała jak wszyscy diabli.

Nie wiedział ile jeszcze strażnicy, kobieta, i mag się nim tak bawili. Stracił poczucie czasu. W końcu zawlekli go do więzienia zresztą więźniów których już tak dobrze znał, zostawili pod ścianą i poszli z dobrymi humorami.
- Neris? - usłyszał głos Torina.
Chciał dać jakiś znak, by potwierdzić że usłyszał, ale na szczęście trucizna została już wyeliminowana.
- Tak...? - mruknął cicho.
- Po pierwsze, połóż się na brzuchu. - powiedział spokojnie wstając i podchodząc.
Neris spojrzał na siebie. Głowa nadal go bolała, w dodatku ten mag pomyślał że znów zaatakuje jego barierę. Poza tym wszystko go bolało. Usiadł, tłumiąc jęk bólu.
- Po drugie, dlaczego dajesz im się tak łatwo sobą pomiatać? - dalej Torin mówił niewzruszenie.
- Walka z nimi jedynie mnie osłabia. To nic nie daje. - pokręcił głową zdesperowany - Powieszą mnie niedługo i będzie po wszystkim...
- I ten kraj utraci jedną ze swoich ras. Przecież jesteś wyszkolonym Czarnym Łucznikiem, tak? - warknął.
- Tak... - wysapał, rozumiał determinację Torina, ale Neris już nie miał nadziei.
- I po trzecie jeżeli chcesz zobaczyć jeszcze całą psychicznie i fizycznie swoją ukochaną...lepiej się z tond wyrwij.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz